Flaga Polski dzięki seniorom z Bydgoszczy załopotała nad placem Niebiańskiego Pokoju w Pekinie. W podróż życia do Chin wybrała się grupa słuchaczy Kazimierzowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Bydgoszczy. Seniorzy z KUTW oszczędzali na tą wyprawę przez długie miesiące.
Wycieczka wyruszyła 20 kwietnia z lotniska Chopina w Warszawie. Samolot LOT-u leciał do Pekinu 9 godzin. Poza stolicą Państwa Środka w programie wycieczki było zwiedzanie Muru Chińskiego w Badaling oraz miast: Datong, Pingayo i Taiyuan. Podróże po Chinach seniorzy odbywali pociągiem, autokarem, meleksem i rykszą.
-W Chinach mieszkaliśmy w trzech miejscowościach. Hotele pięciogwiazdkowe robiły na nas wielkie wrażenie. Dwie doby zakwaterowani byliśmy w hutongach. Tam standard życia był zdecydowanie niższy. Śniadania jedliśmy w miejscach zakwaterowania. Obiadokolacje podawano nam w najlepszych lokalnych restauracjach. Sposób serwowania posiłków był inny niż w strefie europejskiej. Poza tym nie orientowaliśmy się, co jemy. Z pewnością nie były to jednak psy na słodko. Jest to danie bardzo drogie i spożywa się je najczęściej w porze zimowej – dzieli się swoimi wrażeniami Maria Kapsa.
- W Pekinie zwiedzanie rozpoczęliśmy od Świątyni Nieba. Jest to jeden z głównych symboli miasta. Z kolei w Badaling był w programie spacer po dobrze zachowanym odcinku Muru Chińskiego. Zdaniem naszego przewodnika nieprawdą jest, jakoby budowla ta była widoczna z kosmosu ! Po przejeździe wzdłuż legendarnej Drogi Duchów, poznaliśmy warsztat rzemieślniczy wytwarzającym biżuterię z naturalnych pereł. W pięknym sklepie z wyeksponowanymi perłami, zrobiliśmy zakupy dla siebie i na prezenty dla najbliższych. Potem spacer relaksacyjny po obiektach wioski olimpijskiej w Pekinie – wspomina Bożena Nowicka.
- Na Placu Niebiańskiego Spokoju „Tiananmen” zadumaliśmy się chwilę nad śmiercią setek studentów zamordowanych przez wojsko w czasie protestów w 1989r. Wielkie wrażenie zrobiło na nas zwiedzanie Zakazanego Miasta oraz Pałacu Cesarskiego. Po długim spacerze odwiedziliśmy lokalną herbaciarnię. Przekonaliśmy się naocznie, że to co w Polsce pijemy, trudno nazwać herbatą. Do turystycznego rytuału należy też przejażdżka rowerowymi rykszami po najstarszej części miasta. Dzień zakończyliśmy w sklepie z jedwabiami. Tu na miejscu mogliśmy zapoznać się z zasadami produkcji jedwabiu – mówi zafascynowany Zbigniew Kaczmarek.
- Podziwialiśmy fenomenalny wiszący klasztor zbudowany nad wąwozem Jinlong. Budowla jest „przylepiona”do pionowo wznoszących się bloków skalnych. Klasztor Shaolin jest świątynią buddyjską wybudowaną w 495 roku. Dziś jest to miejsce legendarne dla miłośników chińskich sztuk walki. W Pingyao zwiedziliśmy Stare Miasto i Groty Yungang. Są one pełne wyrzeźbionych w skałach buddyjskich posągów i kaplic. Miasto w całości zostało wpisane na Listę UNESCO. Słynie ono z najlepiej zachowanej zabudowy z epok dynastii Ming i Qing. Uwagę zwraca tu rezydencja rodziny Qiao. Jest to jeden z największych rodzinnych pałaców w tym rejonie Chin. Do Pekinu wróciliśmy „chińskim pendolino”. Pociąg na całej trasie utrzymywał prędkość ok. 300 km/h . Była w nim możliwość pobrania wrzątku, którym zalewaliśmy prawdziwe „chińskie zupki”- dzieli się na zakończenie swoimi wrażeniami, Bożena Sałacińska pomysłodawczyni wyprawy życia, przewodnicząca Rady Słuchaczy KUTW.